DWAJ MŁODZI, GNIEWNI SPARALIŻOWALI LUDZI W TRAMWAJU I NA PRZYSTANKU

Dawno nic nie zamieściłam na moim blogu. Przepraszam za nieobecność. Myślę, że uda mi się chociaż raz w miesiącu zamieścić ciekawy tekst. Proszę czytajcie mnie jak dawniej.

Dzisiaj, na gorąco, chciałam opisać Wam autentyczny obrazek z komunikacji miejskiej. Jechałam z pracy, w godzinach południowych. Zaraz po wejściu do tramwaju, uderzył mnie nienormalny hałas. Było zbyt głośno, nawet jak na rozmowę przekrzykujących się nastolatków. Okazało się, że w głębi pojazdu ,,biesiaduje”, jak na sobotnim pikniku, dwóch młodych, pobudzonych alkoholem smarkaczy. Mieli już dobrze ,,w czubie”, a może nawet wspomogli się przed tym jakimiś środkami, bo ich zachowanie, mocno odstawało od normy. W jednej ręce każdy trzymał ,,małpkę”, chyba tak się mówi na małe buteleczki z alkoholem, w drugiej butelkę z pomarańczowym napojem. W jednym czasie wypili duszkiem, alkohol, a potem sok. To dodało im animuszu. Cały tramwaj, co ja mówię, cały świat należał do nich. Przeklinali, krzyczeli, śmiali się dziwnym głosem, kopali w siedzenia, kładli na nie buty. Nikt, również ja, nie odważył się zwrócić im uwagi. Było widać, że jakiekolwiek słowo krytyki wywołałoby u nich nieobliczalną agresję. Czułam, że to oni są panami wagonu w którym siedzieliśmy. Czekali tylko na reakcję kogokolwiek. Wydawało się, że są zdolni, popisując się przed sobą, do uczynienia wielkiego zła.                                                                                                                           Dojechaliśmy do przystanku, na którym wysiadałam. Okazało się, że również młodzi, gniewni opuścili tramwaj. Zauważyli bowiem, że na czerwonym świetle stoi ,,dwójka”, która jechała w kierunku Ogrodów, dokąd przypuszczam zmierzali. Mimo usilnych zabiegów chłopców o wpuszczenie do środka, pan motorniczy drzwi pojazdu nie otworzył. To rozjuszyło podchmielonych. Walili w przednią szybę pięściami, kopali w bok tramwaju, wyzywali najbardziej wyszukanymi wulgaryzmami prowadzącego pojazd. Wrzeszczeli dziko na przystanku, kopali śmietniki, celowali do nich pustymi szklanymi butelkami, budząc swym zachowaniem konsternację ludzi znajdujących się w pobliżu. Nikt nie odważył się zareagować, widząc niebezpieczne zachowanie wyrostków. Zeszłam schodami do przejścia podziemnego. Rozwrzeszczani, wyzywający motorniczego młodzi chuligani podążyli tą samą drogą, kierując się na przystanek innego tramwaju jadącego w kierunku Ogrodów. Kopali w filary, skakali dziko. Pod Kaponierą nie było prawie nikogo. Szłam do swojego wyjścia, przyspieszając by jak najszybciej zejść z oczu wyrostkom, którym puściły wszystkie hamulce. Bałam się, w samo południe, w centrum dużego miasta dwóch podochoconych alkoholem, rozwydrzonych smarkaczy. Wyszłam daleko od przystanku, na którym czekali na tramwaj rozkrzyczani młodzi ludzie. Ich wulgarny bełkot słychać  było jeszcze długo. Pierwsze co nasunęło mi się na myśl, to ich dom, rodzina. Na pewno chłopcy ci gdzieś mieszkają, tam przecież się pokażą. Matka, ojciec,  być może rodzeństwo ich przywita. Jak się zachowają? Co zrobią kiedy taki rozwydrzony, pijany wyrostek wróci w samo południe do domu? Być może rodzice pracują? Upiecze się im ten wybryk. Może to pierwszy raz? Nigdy więcej nie doprowadzą się do takiego stanu? Może gdyby wiedzieli co zrobili, wstydziliby się swojego zachowania? Może w ten sposób świętowali zdany egzamin? Może i jeszcze raz może. Gdybam bo nie wiem nic o tych ludziach.                                                                                                         Jest jednak ALE.  Jeżeli to zachowanie jest ich codziennym życiem, powtarza się regularnie, to ich przyszłość, także ich rodziców nie rokuje dobrze.

28 myśli na temat “DWAJ MŁODZI, GNIEWNI SPARALIŻOWALI LUDZI W TRAMWAJU I NA PRZYSTANKU

  1. Wiesz, jak to działa? Im więcej w kupie takich wyrostków, tym bardziej stają się zadziorni, bo jeden popisuje się przed drugim. Wystarczyłoby ich rozdzielić i ich animusz spadłby o kilka poziomów…

    Polubienie

    1. Miło mi Ariadno, że jesteś Gościem bloga, który ponownie ożywiłam, po tak długiej absencji z mojej strony. Dziękuję.
      Zgadzam się z Tobą. W pojedynkę taki podpity ,,bohater” nic nie znaczy, nie ma przed kim się popisywać, a większość spokojnych ludzi łatwo może nad nim zapanować. Będzie siedział cicho w kącie, szczęśliwy, że jedzie w wybranym przez siebie kierunku. Nie będzie krzyczał ani zaczepiał nikogo. Inaczej ma się rzecz kiedy jest grupa smarkaczy myślących, że to oni rządzą światem. Popisują się jeden przed drugim, puszczają im hamulce, a to staje się niebezpieczne. Mamy wiele przykładów, gdzie ofiarami padli niewinni ludzie, tylko dlatego, że mieli odwagę zwrócić im uwagę, że tak nie należy postępować. Dramat dla każdego, rodziny ofiary i bandytów są zrujnowane. Już nic nie będzie tak jak dawniej. Na sali rozpraw winny nierzadko płacze, żałuje, przeprasza. niestety zbyt późno, bo niczego co się stało nie da się cofnąć.

      Pozdrawiam gorąco Ariadno:)

      Polubienie

    1. Dziękuję Tereso, że nie zapomniałaś o mnie.
      Też tak pomyślałam i chciałabym, żeby ci młodzi chłopcy zrozumieli swój błąd i nie potrzebowali alkoholu by normalnie żyć. Trzeźwi nigdy by nie pozwolili sobie na takie ekscesy. Najlepiej żeby zobaczyli film z nimi w roli głównej i obrazem żałosnej głupoty jaką reprezentowali.
      Pozdrawiam Tereso serdecznie.

      Polubienie

  2. Podobny przypadek podały media, z tym że troje ludzi pobiło ciemnoskórego, po wytrzeźwieniu wyglądali na skruszonych. Jak to mówią – alkohol jest dla ludzi, ale widać nie dla wszystkich i nie w tak młodym wieku.
    Albo rodzina ma problem, albo oni maja nieodpowiednie wzorce…

    Polubienie

    1. Dziękuję Jotko, że jesteś. Rozgość się u mnie na stałe jak dawniej.
      Mam nadzieję, że to jednorazowy wybryk, a ci młodzi ludzie nie zdawali sobie sprawy, jak ich organizmy zareagują na alkohol, który spożyli. Zawsze widząc takie sceny, z udziałem wyrostków, nie wiem dlaczego, myślę o ich rodzicach. Przyjdzie taki rozwydrzony nastolatek do domu….. gdyby tak szalał jak na ulicy, w tramwaju, jak go uspokoić? Jestem matką trójki dzieci, ale wierzcie mi nie wiedziałabym chyba co robić?
      Pozdrawiam serdecznie Jotko:)

      Polubienie

  3. Jest już tak, że strach w dzień się poruszać, a co dopiero trafić na takich w godzinach nocnych. Rodziny mają problem jakiś jeśli w takiej rodzinie wychował się bandyta. Pozdrawiam Elu 🙂

    Polubienie

  4. Witaj Elu ponownie na moim Blogu. Rozgość się u mnie na stałe jak dawniej.
    Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że wyrostków w grupie, pobudzonych alkoholem, stać na wiele złych czynów. Popisywanie się jeden przed drugim eskaluje zło. W pojedynkę żaden z nich, nie zachowywał by się bez hamulców. W grupie to co innego. Potem, kiedy sytuacja wymknie się spod kontroli, stanie się komuś krzywda, żal i łzy nie zmienią zaistniałej sytuacji, niestety.
    Pozdrawiam Elu serdecznie:)

    Polubienie

  5. A ja uważam, że motorniczy mógł zablokować drzwi i wezwać policję. Nie wierzę w te pojedyncze przypadki. Co noc obok pubu zbierają się nastolatki, wrzeszczą, rozbijają butelki, zachowują się tak głośno, wulgarnie i krzykliwie. Wzywana policja tłumaczy, młodzi się rozchodzą, by po odejściu policji wrócić i dalej przeklinać. Na własne życzenie chronimy rozrabiających, bo tłumaczymy, że młodzi muszą się wyszumieć, wychowujemy chuliganów i nie reagujemy na wybryki, które rozzuchwalają tych, którzy w domach nie mają dobrych wzorów.
    Serdecznie pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Witaj Ultro po przerwie. Miło mi.
      Chcę dać tym młodym ludziom szansę, chociaż w moich myślach. Masz rację po takim zachowaniu niewiele dobrego można się spodziewać. Wydawało się, że ci młodzi chłopcy byli w stanie zrobić wiele złego, byli tak agresywni, pozbawieni hamulców. Motorniczy ma możliwości zareagować. Przerwać bezkarną zabawę podpitym wyrostkom. Policja potrzebna była w tym wypadku koniecznie. Pasażerowie, również ja nie odważyli się na reakcję.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubione przez 1 osoba

    2. Ultro nie do końca się zgodzę z tym, że na własne życzenie wychowujemy taką agresywną młodzież. To wcale nie musi być tak, że czerpią oni wzorce z domów. Wiem, że są takie sytuacje, iż rodzice się starają, wpajają właściwe wartości i zachowania dziecku, uczą jak być dobrym człowiekiem, nie ma w domu przemocy, ani patologii, a pomimo to gdzieś tam dziecko po drodze zabłądzi i czasem człowiek załamuje ręce, bo nie wie jak sobie z takim młodym buntownikiem poradzić, bo cokolwiek nie zrobi, to przynosi odwrotny skutek.

      Wychowanie dziecka nie jest łatwe zwłaszcza we współczesnym świecie przesiąkniętym złem, które atakuje z każdej strony. Teraz bezstresowe wychowanie, empatia, asertywność rządzą i potem młodzi sobie szaleją, bo przecież nikt im nic nie zrobi. Dawniej dostało się klapsa i konkretną karę, a potem wystarczyło by tata się tylko popatrzył krzywo i już dzieciak się uspokajał. Może nie było to do końca dobre, ale jakoś człowiek ma większy szacunek i poszanowanie do wszystkiego i nie było z młodzieżą tyle aż problemów co teraz.

      Polubienie

      1. Pozwól Gabuniu, że odniosę się do Twojego komentarza skierowanego do Ultry.
        Zgadzam się z Tobą, że wychowanie młodego człowieka na dobrego Polaka, zresztą nie tylko o naszych rodaków tu chodzi, sprawa dotyczy wszystkich ludzi, nie jest rzeczą łatwą. Osobiście największą wagę przywiązuję do domu rodzinnego, tam dziecko stawia pierwsze kroki i tam pobiera nauki od dnia przyjścia na świat. Nie przesadzam pisząc ,,od pierwszego dnia życia”, bo tak w istocie jest. Nawet wcześniej, bo sama ciąża, jej przebieg, również nie są bez znaczenia dla dalszego życia człowieka. Stały kontakt z dzieckiem, codzienne rozmowy i uczestniczenie w jego sukcesach i potknięciach na bieżąco pozwalają nam rodzicom zauważyć każdą niepokojącą zmianę natychmiast i odpowiednią reakcję i pomoc tu i teraz. Kiedy więzi są luźne, a młody człowiek sam boryka się z problemami, które przecież każdy ma, może trafić z tym do nieodpowiednich ludzi. Wtedy sprawy toczą się bardzo szybko, nasze dziecko brnie w kłopoty każdego dnia, a my rodzice dowiadujemy się ostatni, kiedy problem jest już bardzo zaawansowany. Musimy przyznać Gabuniu, że obecnie rodzice, zapracowani, zaganiani, czasem wolący obejrzeć serial w telewizji, niż porozmawiać z dzieckiem tracą z nim kontakt, a tym samym wiedzę o jego życiu. Dziecko oddajemy sieci, a my zajmujemy się swoimi problemami, myśląc, że tak jest dobrze. Nie prowadzi to do niczego dobrego.
        Zgadzam się z Tobą Gabuniu, że są przypadki młodych ludzi, którzy mimo dobrych wzorców i relacji z rodzicami, błądzą, popełniają przestępstwa, a nawet zbrodnie. Po prostu, bardziej niż dom i rodzice imponuje im towarzystwo kolegów, koleżanek, czasem z innego, ,,złego świata”. Mam nadzieję, że procent tych przypadków, w skali ogólnej, jest niewielki.
        Pozdrawiam Gabuniu serdecznie:)

        Polubione przez 2 ludzi

  6. Jeszcze do niedawna takie wybryki potrafili skutecznie temperować motorniczowie tramwaju mający przecież prawie „gorącą linię” z policją. Ale teraz, gdy narkotyki stają się coraz bardziej popularne, nawet dla motorniczych jest to niebezpieczne. Dziwi tylko to, że monitoring (kamery) też się nie sprawdził. Może to już nadchodzą inne „ciekawsze” czasy?
    Cieszę się, że wróciłaś do nas. 🙂
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Dziękuję Anzai, że jesteś mimo tak długiej przerwy w zamieszczaniu tekstów na moim blogu. Zapraszam, czytaj i komentuj.
      Motorniczy, na pewno ma więcej możliwości powstrzymania rozzuchwalonych, podnieconych alkoholem smarkaczy niż pasażerowie. Zapewne ma bezpośrednie połączenie z policją i swoimi zwierzchnikami w MPK. Niestety nie skorzystał z tej możliwości, chociaż jest w miarę bezpieczny, bo oddzielony od reszty tramwaju szybą, o dużej odporności na kopanie i uderzanie. Nie skorzystał z tego chociaż mógł.
      Drugi motorniczy dwójki, także pozwolił smarkaczom kopać, walić pięściami w szyby, kierować w swoją stronę wulgarne obelgi. Nie otworzył im drzwi, a le też nie wezwał pomocy. Chuligani okupowali kolejny przystanek, bezkarnie hałasowali, krzyczeli i zapewne rozrabiali w tramwaju, do którego wsiedli, budząc strach i konsternację pasażerów. Nikt ich nie powstrzymał. Nie dał do zrozumienia, że tak nie wolno zachowywać się w miejscach publicznych. Dlatego czuli się bezkarnie dając upust swojej zwierzęcej fantazji.
      Pozdrawiam Anzai:)

      Polubienie

  7. Przydałby się ktoś tonujący sytuację, lub choćby motorniczy, który mógłby zablokować drzwi i zaprosić do środka patrol Policji. Tak się nie stało. Pani Szymborska raczyła powiedzieć o naturze ludzkiej: Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono… Tak to właśnie działa.
    Witaj Elżbieto i działaj…

    Polubienie

    1. Witaj Tatulu po dłuższej przerwie. Miło jest gościć ulubione osoby. Dziękuję.
      Tak, myślę podobnie jak Ty. Motorniczy miał tu lekcje do odrobienia, mówiąc nauczycielskim językiem. Nie zrobił tego ani ten z 13. ani z dwójki. obaj zachowali się asekuracyjnie, dając tym do zrozumienia młodym dzikusom, że mogą robić co chcą. Sytuacja nie była wesoła. Smarkacze nie kontrolowali swoich zachowań, tylko czekać jak zaczną rzucać butelkami w pasażerów. Myślę, że czekali na zwrócenie uwagi przez kogokolwiek z pasażerów, a wtedy daliby popis brutalności i swoich możliwości. Widać było to po ich zachowaniu. Każdy, kto zwróciłby im uwagę mógł się liczyć z atakiem.
      Pozdrawiam serdecznie Tatulu:)

      Polubione przez 1 osoba

  8. Dziękuję Stokrotko, że mogę Cię gościć po tak długiej przerwie.
    Źle się czułam w tym tramwaju. Może mniej się bałam, ale targało mną zażenowanie i litość nad tymi młodymi głuptasami. Im wydawało się, że są gwiazdami, obserwatorzy czuli litość i żal nad dalszym losem tych młodych ludzi. Nie wyglądali na zaniedbanych, mieli zapewne swoje domy, rodziców, rodzeństwo. Nie wyobrażam sobie mojego dziecka w podobnych okolicznościach. Wiadomo, że młodzi chcą się bawić, popróbować alkoholu, każdy z nas przez ten okres przeszedł. Ale zabawa, to nie agresja, budzenie strachu wśród spokojnych ludzi, krzyki wulgarne, niszczenie wspólnego mienia.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Polubienie

  9. A ja sobie każdorazowo tak myślę – przychodzi do rodziców takich wyrostków nauczyciel i mówi „Pani syn był pijany, demolował publiczne mienie” i taka reakcja najczęstsza: „Mój Jasiu, Piesiu, Aruś? Niemożliwe, to takie zdolne, wrażliwe dziecko”.

    Z utęsknieniem czekam na opis na jakimś blogu własnych, beznadziejnych dzieci. Na razie beznadziejne, głupie dzieci należą w zasadzie wyłącznie do jakichś niezidentyfikowanych innych 🙂

    Polubienie

    1. Witaj Świechno na moim blogu. Dziękuję za komentarz. Proszę odwiedzaj mnie jak najczęściej.
      Zgadzam się. Najtrudniej rodzicom dojrzeć błędy swoich dzieci. Więcej, kiedy ktoś poskarży się na ich złe czyny, zaprzeczają, odrzucają tę wiadomość, przechodzą do codzienności, zapominają. Problem pozostaje, narasta, pęcznieje, by z czasem wybuchnąć ze zdwojoną siłą. Wtedy zło jest już głęboko zakorzenione, a latorośl nierzadko uzależniona jest od alkoholu, czasem narkotyków, ma problemy w szkole, a nawet z prawem.
      Nie wolno nam rodzicom tracić czujności ani przez chwilę, dla dobra naszego dziecka.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubione przez 1 osoba

  10. Wiesz Elu, że na każdym kroku można spotkać takich młodych gniewnych ? wczoraj w u nas w parku ok. godz. 16 a więc także w biały dzień [byliśmy z wnuczkiem i synową] taki rozjuszony „byczek” dopadł innego młodego [nieco bardziej spokojnego] młodzieńca i prowokował go do bójki, mając pretensje, że ten rzekomo bawił się na dyskotece z jego dziewczyną. Nie wiemy jak zakończyła się ta historia, gdyż ze względu na naszego 3 latka czym prędzej opuściliśmy park. Dziwi mnie tylko że w historii opisanej przez Ciebie motorniczy nie zareagował i nie wezwał policji.
    pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Masz rację Aisab, zwyrodnialców jest pełno na naszych ulicach, w pubach, na stadionach. Najniebezpieczniejsi, są ci młodzi, nastoletni smarkacze, dziewczęta też. Oni nie znają hamulców, ani strachu. W grupie są nieobliczalni. Czasem, kiedy moje dorosłe dzieci wychodzą wieczorem, proszę, by nie dali się nikomu sprowokować, nie wdawali się w niepotrzebne dyskusje. Nie wiemy z kim mamy do czynienia, czasem z błahej sprawy rodzą się tragedie.
      Dobrze zrobiliście, odchodząc z miejsca, gdzie są niezdrowe relacje między ludźmi. To nie jest wskazany widok dla małego dziecka.
      Pozdrawiam Aisab serdecznie:)

      Polubienie

  11. Nie twierdzę, że świadkowie takiego zachowania powinni osobiście interweniować. W obecnej chwili są jednak narzędzia(aparaty w telefonach), by uwiecznić takich wandali i przekazać film policji, by mogła zidentyfikować rozrabiaków. Wtedy rodzice też nie byliby nieświadomi zachowania swoich pociech. Pozdrawiam.

    Polubienie

  12. Masz rację Iwono, można i tak, przekazać zdjęcia policji. Tylko nie wiem, czy ta chciałaby szukać chuliganów, kiedy będą już poza miejscem wandalizmu i przekleństw. Kilka razy zgłaszałam na policję kradzież, portfela, roweru. Mieli złodziei na monitoringu z bankomatu, z kamer miejskich z podaniem godzin, nawet minut. Nie kiwnęli palcem. Nawet nie sprawdzili nagrań z monitoringu. Po 2 tygodniach umorzone z powodu nie wykrycia sprawcy.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Polubienie

  13. Na szczęście, coraz mnie widzę takich ludzi. W Łodzi jednak motorniczy w takim wypadku zawsze wzywa policję, nawet jednego przystanku nie przejadą, a zostaną zgarnięci, więc być może rozrabiają w jakiś innych miejscach, do których nie chodzę?

    Polubienie

    1. Tak powinno być Hegemonie. Reagować na wandalizm i chuligaństwo, przede wszystkim, powinni ludzie do tego upoważnieni. Z prostej przyczyny, mają bezpośredni kontakt z władzami firmy, policją. Są, w pewnym sensie, bardziej bezpieczni od przypadkowego świadka zdarzenia. Widząc determinacje i wściekłość tych smarkaczy, nie odważyłabym się wkroczyć między nich, chociażby zwrócić im uwagę. Jestem pewna, że nie zareagowaliby właściwie, przy wielkim szczęściu mogłam tylko narazić się na wulgarne obelgi z ich strony. Motorniczy powinien zawiadomić policję, czekać na nią na kolejnym przystanku i oddać rozrabiającą parę wyrostków w jej ręce. Przypuszczam, że rodzice musieliby pokryć koszty tej interwencji. Pośrednio ucierpieliby sami winni, pozbawieni zapewne kieszonkowego i rzeczy, które w planach mieli im kupić rodzice. Przy planowaniu kolejnych takich występów mocno i długo zastanawialiby się czy warto? Najgorszym wyborem z wszystkich jest brak reakcji, co oznacza zgodę ogółu na niewłaściwe zachowanie smarkaczy w miejscu publicznym.
      Pozdrawiam Hegemonie serdecznie:)

      Polubienie

  14. Witaj Elu.
    Cieszę się, że wróciłaś do nas. Jak mogłaś pomyśleć, że o Tobie zapomnimy 😉
    Bardzo lubię czytać Twoje mądre i życiowe wpisy. Nie przejmuj się, że jest to rzadko, bo wiem, że dużo działasz społecznie i tu chylę czoła i uważam, że jesteś w pełni usprawiedliwiona 🙂
    Też mam problem z czasem i ciągle sobie obiecuję, że będę u siebie pisać częściej, a potem z tych moich planów nic nie wynika.

    Przeczytałam Twoją historię i jakoś tak mi się smutno zrobiło. Wiesz Elu może to zabrzmi niedorzecznie, ale najzwyczajniej w świecie jest mi żal tych dzieciaków i im podobnych. One tak naprawdę są biedne, bo mają puste wnętrze. Być może nikt ich nie rozumie, może mają problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić ponieważ rodzice, albo nie mają dla nich czasu, bo są zagonieni i zapracowani, albo są patologiczną rodziną, w której dzieciaki nie mają żadnego wsparcia ani duchowego, ani emocjonalnego. Często jest tak, że poprzez takie zachowanie małolaty chcą zwrócić na siebie uwagę, że przecież oni są, że potrzebują więcej uwagi, miłości, bo dopiero wtedy rodzice zaczynają ich zauważać i zastanawiać się co się takiego stało, że oni nagle zaczęli się tak źle zachowywać. Moim zdaniem szczera rozmowa rodziców bądź opiekunów, a nawet i psychologów może coś by wskórała, bo krzyki i zakazy tylko zwiększą agresję w dzieciakach i jeszcze bardziej zamkną je w sobie powodując utratę zaufania do bliskich.Temat jest bardzo trudny i czasem człowiek bywa bezsilny. Najbardziej martwi mnie to, że często musi dojść do jakiejś tragedii by zarówno niesforne małolaty jak i rodzice dostali nauczkę i lekcję od życia, ale cóż ponoć uczymy się na własnych błędach, tylko czy muszą one być aż tak opłakane i tragiczne w skutkach?

    Uważam tak jak pozostali, że motorniczy powinien zawiadomić służby porządkowe żeby schwytały młodych rozbójników by nie zrobili krzywdy sobie oraz innym. Niestety nasze prawo i policja działa jak widać ociężale, więc wiele takich wybryków uchodzi przestępcom płazem. Wcale mnie nie dziwi, że czują się bezkarni i robią w dalszym ciągu co chcą. Trzeba się tylko modlić za tych zbuntowanych z wyboru by w porę odnaleźli tą swoją właściwą drogę zanim wydarzy się coś strasznego.

    Ściskam Cię Elu ciepło i dużo zdrówka Ci życzę 🙂

    Polubienie

  15. Dziękuję Gabuniu za miłe słowa. To ważne dla mnie co piszesz. Dobrze jest mieć świadomość, że ktoś czeka na rozmowę z nami, mimo dłuższej przerwy.
    Twój komentarz jest bardzo mądry i wyważony. Zgadzam się z Tobą Gabuniu, najbardziej żal tych młodych ludzi, bo całe życie przed nimi, a już na progu dorosłości zdradzają zadatki na wykolejenie i wynaturzenie. Źle rokują na przyszłość. Masz rację, że takie zachowanie może być wynikiem błędów popełnionych przez dorosłych, nie tylko rodziców, być może też szkołę. W ten sposób wyrzucają z siebie frustrację i żal do otoczenia, być może własnej rodziny, matki, ojca, którzy nie wsłuchują się w ich cierpienie, nie zauważają, że coś ich niszczy od środka. To, że młodzi choć raz sięgają po alkohol, papierosy to nie pierwszyzna. Prawie każdy z nas zapalił papierosa, wypił piwo jako nastolatek. Jednym to posmakuje inni odrzucą to na zawsze. Gorzej kiedy alkohol towarzyszy problemom, jest jakby sposobem na uśmierzenie bólu, a w konsekwencji staje się dodatkowym problemem młodego człowieka. Czasem dochodzą do tego dopalacze, tanie i łatwo dostępne lub narkotyki. Z tych uzależnień trudno się wyplątać, udaje się to nielicznym.
    Pozdrawiam Gabuniu wiosennie:)

    Polubienie

Dodaj komentarz