NOWA IMPREZA W POZNAŃSKIM CKZ W RAMACH FESTIWALU: POZNAŃ POETÓW

W sobotę 26 maja najmłodsza córka zaprosiła mnie, z okazji Dnia Matki, na zupełnie nową imprezę,  I Ogólnopolskie Mistrzostwa Slamu, czyli poetycki performer. Propozycja była kusząca, ponieważ otwarta jestem na nowe formy sztuki, również literackiej. Ten rodzaj wypowiedzi, z racji moich zainteresowań i wykształcenia, szczególnie jest mi bliska. Slamerzy z całej Polski, mi. Krakowa, Wrocławia, Trójmiasta, Poznania walczyli w tym dniu o tytuł najlepszego. Eliminacje zaczęły się o godzinie 18.00, my uczestniczyłyśmy tylko w rozgrywce finałowej od godziny 20.30. Impreza odbywała się na  wolnym powietrzu na  Dziedzińcu Masztalarni przy Centrum Kultury Zamek. Wstęp wolny, miejsca siedzące na leżakach, atmosferę podgrzewał perkusista bębniąc w kompletny zestaw, w chwilach wolnych od recytowania i wejść prowadzącego konkurs. Na nudę nie było czasu. Wybór najlepszego poety performera należał do publiczności. Nie będę rozpisywać się na temat slamu. Chodzi mi raczej o przedstawienie własnych przeżyć z tej imprezy.

  Zainteresowanych odsyłam po  informacje do Wikipedii:  tutaj

W eliminacjach brało udział ponad stu zawodników. Do ścisłej czołówki weszło dwunastu, każdy z nich, na każdym etapie, miał trzy minuty na popis.W konkursie startowali parami, według wcześniejszego losowania  przez przypadkowych widzów,  wyciągających jedną z dwunastu karteczek. Co do kolejności występu w parach, dogadywali się sami uczestnicy. Publiczność głosowała za  pomocą dwóch  karteczek, w kolorze białym i zielonym. Slamerzy stali przy mikrofonach, oznaczonych również takimi kolorami. Każdy z nich miał dwa wejścia, z tym że drugi popis odbywał się w parach według zestawienia: najlepszy z najgorszym z pierwszej potyczki.  Zaskoczyła mnie częsta  sytuacja, gdzie zwycięzca z pierwszej rozgrywki poległ w rywalizacji z tym, który zdobył najmniej punktów. Zsumowano glosy, czterech najlepszych poetów weszło do półfinału, a potem dwóch do walki o zwycięstwo, czyli nagrodę 1000 złotych i tytuł Pierwszego Ogólnopolskiego Mistrza Slamu Poetyckiego.

Slam to głos, widowiskowa potyczka, dla każdego kto ma w tej formie wypowiedzi coś do zaprezentowania. Ważne by to co przedstawia uczestnik trafiło do gustu i oczekiwań publiczności, porwało ją i skłoniło do oddania głosu na tego a nie innego zawodnika. Poeci – w większości amatorzy,  różnili się wiekiem, temperamentem i talentem. Według mnie tylko kilku z nich, spełniło wymóg poety -performera. Nieliczni potrafili pokazać emocje jakich  wymagała treść utworu. Najczęściej była to tradycyjna forma prezentowania własnego trzyminutowego dziełka pisanego wierszem. Do czwórki weszły trzy młode panie i jeden pan. W finale walczyły dwie slamerki. Nazwiska zwyciężczyni nie pamiętam, niestety. Co mnie zaskoczyło? Większość prezentowanych utworów miała mało wspólnego z poezją piękną, raczej opisywała otaczającą nas rzeczywistość, psychozy, seksistowskie zachowania, damskich bokserów i podobne problemy. Autorzy wierszy naszpikowali  je wulgaryzmami, jak cukiernik keks bakaliami. Bez skrępowania  rzucali słowami niecenzuralnymi, a publiczność właśnie te wiersze nagradzała swoimi głosami i brawami. Wręcz domagano się przekleństw, a utwory bez nich uważano za nudne.

Większość obserwatorów, tak wywnioskowałam, stanowili slamerzy, którzy odpadli wcześniej. Znali finałową dwunastkę, jednych darzyli sympatią, innych potrafili dyskredytować niewybrednymi uwagami. Podam przykład takiego zachowania. W konkursie brał udział starszy pan. Prezentowane utwory i on sam, nie przypadły do gustu młodej widowni.  W trakcie występu, w sposób niegrzeczny, głośnymi krzykami  z wulgarnymi wstawkami próbowano zakłócić jego występ. Nie były to smaczne popisy, raziło mnie to, bo każdy uczestnik miał wyznaczony czas, w którym prezentował siebie i swój utwór. Do nas widowni należała ocena, oddanie głosu, ale po występie. Myślę, że wielu z widzów było pod wpływem alkoholu, najczęściej piwa, które można było kupić w pobliskiej restauracji. Stąd zachowania niestosowne, czasem obraźliwe dla uczestników, ale też innych widzów. Mimo to wieczór uważam za wyjątkowo udany. Nowe doświadczenie i uczestnictwo w imprezie, która mam nadzieję na stałe zadomowi się w moim mieście. Organizacja nie budziła moich zastrzeżeń, przygotowana perfekcyjnie.

40 myśli na temat “NOWA IMPREZA W POZNAŃSKIM CKZ W RAMACH FESTIWALU: POZNAŃ POETÓW

  1. I cóż tu komentować? Brutalna rzeczywistość i proza życia wdziera się nawet do poezji. Mam nadzieję, że Twoja córka temu trendowi nie ulegnie. 🙂
    Serdecznie pozdrawiam

    Polubienie

    1. To pewne Anzai, że moja córka twardo stąpa po ziemi, a trendy i poglądy ma ugruntowane od wielu lat, na wiele tematów, nie tylko poezji.
      To, że poeci amatorzy wykorzystują wulgarne słowa, by podnieść moc przekazu, nie dziwi mnie. To prosty, ale prymitywny sposób, by rozgrzać emocje publiczności, złe dobre nie ważne. Chodzi o to by się działo, by być zauważonym. Bardziej zaskoczyła mnie reakcja słuchaczy jurorów, czyli publiczności, która domagała się tego rodzaju tekstów. Wiersze bez słów niecenzuralnych przechodziły bez echa, były nisko punktowane. Zauważ Anzai, nie tylko w poezji, prozie ten rodzaj pisania – uprawiania sztuki jest popularny. Może niezbyt adekwatne przykłady przytoczę, bo z innej dziedziny sztuki. Dekadę temu nasza artystka pani Dorota Nieznalska w swojej instalacji powiesiła męskie genitalia na krzyżu. Nikt jej dotąd nie znał, poza środowiskiem artystycznym. Dopiero to dzieło odkryło ją szerzej. Nie ważne, że w negatywnym wymiarze, ale zaczęto się interesować jej twórczością, właśnie w kontekście tego skandalu. A co powiesz na ,,Dżoanę” Krupę, która nago zawisła na krzyżu w obronie cierpiących zwierząt. Podobnie jak poprzedniczce ta instalacja przyniosła jej rozgłos. Nie ważne jak mówią, ważne żeby mówili.
      Pozdrawiam serdecznie Anzai:)

      Polubienie

      1. Wydaje mi się, że ten świat jest jeszcze w stanie wzburzenia. To się musi ułożyć, przecież nie może tak być, aby w sztuce – tak jak w życiu – g…. zawsze pływało na wierzchu (chyba specjalnie użyłem tego zwrotu 😉 ) Po jednej stronie są twórcy (nawet tfurcy), którzy już się nauczyli czym i jak zdobyć klienta, a po drugiej mamy, na razie, nieświadomych odbiorców sztuki, którzy jeszcze nie wiedzą jak odróżnić sztukę od kiczu? A to jest b. trudne, bo granica jest wąska, czasami niewidzialna.

        Polubienie

      2. Artysta, który ma coś do powiedzenia na swoim polu działania, nie musi szokować. Wystarczy, że potrafi dobrze wykonać swoją robotę i znać się na tym co robi, także mieć do tego solidne przygotowanie. Miernoty, myślę że każdy to zauważa, robią wokół swojego działania, występu wiele szumu. Zenki, Sławki i inni wprowadzają na scenę chaos, otaczają się tancerzami, chórkami, rozebranymi ,,lalami”. Gdyby posłuchać ich bez tego całego ,,jarmarku”, na żywo a’capella prawie każdy wypadłby blado i nijak. Dziwne jest tylko to, że właśnie kicz i zero artystyczne ma tylu wielbicieli. Nie ma większej grupy fanów czegokolwiek lub kogokolwiek jak disco polo. Mierzi mnie, też to, że z każdej ,,szafy” w telewizorze wyskakuje rozbrajająco uśmiechnięty Sławomir z piękną żoną. Ile można tego słuchać, nawet najwięksi jego wielbiciele chyba mają już dosyć. Dziękuję władzom telewizji publicznej za traktowanie widza jak prymitywnego gapa. To mi się nie podoba od dawna.
        Pozdrawiam serdecznie Anzai:)

        Polubienie

  2. Na takiej imprezie nigdy nie byłam , a chciałabym, bo brzmi ciekawie. Opisane przez Ciebie zachowania zauważam nagminnie, w kinie, w parku, w teatrze, aż można sobie obrzydzić tzw. kulturalne wychodzenie w czasie wolnym…

    Polubienie

    1. Od początku imprezy czułam zażenowanie zachowaniem publiczności siedzącej tuż za mną. Wieczorek poetycki, przecież, to nie to samo co balanga alkoholowa nad Wartą. Towarzystwo zachowywało się co najmniej jak u cioci na imieninach i to pod koniec libacji, kiedy wszyscy mają już dobrze w czubie. Szkoda, bo szłam na ten konkurs z wielkim apetytem na posłuchanie w spokoju i skupieniu, co mają do powiedzenia najlepsi autorzy wybrani w eliminacjach ogólnopolskich z dziesiątek zgłoszonych do konkursu. Nie dość, że ze sceny lały się wulgaryzmy, to publiczność również nie przebierała w słowach. Wytrwałyśmy do końca, około 23.00 ogłoszono zwycięzców. Obydwie z córką byłyśmy rozczarowane.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubienie

  3. wulgaryzm jako środek ekspresji – ok rozumiem, jednak w tłoku przestaje mieć znaczenie i staje się wiązanka pełną bełkotu – jedno, dobrze umiejscowione i uzasadnione emocjami słowo może pomóc, ale dwa, to już przesyt – poezja kojarzy mi się z pięknem języka

    Polubienie

    1. Witaj OKO na moim blogu. Miło mi, że jesteś, dziękuję za komentarz, zapraszam rozgość się u mnie na stałe.
      Podobnie jak Ty poezja kojarzy mi się z pięknym językiem. Tak piszą znawcy tematu. Ignoranci sięgają po inne środki, muszą pokryć swoje beztalencie szokowaniem za pomocą najprostszego sposobu, czyli przekleństw.
      Pozdrawiam serdecznie OKO:)

      Polubienie

    1. Nie tylko w poezji, w każdej dziedzinie sztuki, sięga się po to co kiedyś było nie do pomyślenia. Umiejętności, a raczej ich brak zastępuje się wulgarnym językiem albo gołymi panienkami, które gną się na wszystkie sposoby, żeby pokazać swoje wdzięki, rzadko naturalne raczej dzieło chirurgów. Nawet u Wojewódzkiego panie wodzianki, niedługo zrzucą skąpe tekstylia i będą podgrzewać emocje gości i gospodarza nago. Nie tędy droga do sukcesu. Nie mam nic przeciwko tym ludziom, niech się rozbierają, krzyczą wulgarnie w swoich domach, jak muszą, ale dlaczego telewizja to pokazuje? Poświęca czas antenowy na taką miernotę?
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubienie

  4. Slamerzy – po raz pierwszy stykam się z takim określeniem. Hhhmmm> wciąż się uczę. Bardzo wrażliwa jestem na wulgarne słownictwo, zaś stosowanie go w poezji [dla mnie] to profanacja;
    pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Po raz pierwszy usłyszałam o slamerach od mojej córki. To ona zaprosiła mnie na ten wieczór poetycki. Nowe doświadczenie, szkoda że raczej negatywne. Ale i takie trzeba przeżyć, żeby wiedzieć że tu prawdziwej poezji się nie spotkamy.
      Pozdrawiam serdecznie Aisab:)

      Polubienie

  5. Napisałaś, że organizacja była perfekcyjna. Po przeczytaniu mam nieco odmienne zdanie, pomimo tego, że impreza odbywała się w plenerze, nie powinno się dopuszczać do spożywania alkoholu, pod wpływem którego niewłaściwe zachowania były wiodące.

    Polubienie

    1. Impreza odbywała się na Dziedzińcu Masztalarni Centrum Kultury Zamek. W koło jest pełno lokali z alkoholem. Takie masowe skupisko ludzi to dla nich szansa na super zarobek. Żaden właściciel nie zrezygnowałby z handlu na czas trwania konkursu. Za wynajem miejsc od CKZ płacą więc korzystają z tego, że w czasie masowych imprez mogą liczyć na dodatkowy zysk.Publiczność nie musiała dodawać sobie animuszu pijąc kolejne piwa w czasie dwugodzinnej imprezy. Przecież można się obejść bez alkoholu.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubienie

  6. Taka maniera Polaków, bez wulgarności nie ma polskich filmów, piosenek, powieści, ostatnio wyszłam ze spektaklu teatralnego, myślałam, że poezja będzie wolna. Widać, jak się myliłam. Nie satysfakcjonuje mnie perfekcyjna organizacja, jeśli uszy więdną.
    Serdecznie pozdrawiam

    Polubienie

    1. Plugawość, chamstwo i niewybredność to cechy współczesnych twórców. Czym więcej autor, artysta szokuje tym mniej potrafi. Sztuka, literatura, poezja z dobrego warsztatu obroni się sama przez swoje wartości, a nie poprzez absorbowanie widza, słuchacza, czytelnika tylko ze względu na niewybredną formę przekazu. To zbyt mało żeby wygrywać konkursy, zaistnieć na dłużej, by spowodować chęć powtórnego oglądania występu, czy powrót do prezentowanej poezji. Przychylam się do komentarza OKA, jedno słowo wplecione dyskretnie i umiejętnie w utwór czyni cuda, ale dwa i więcej to zbyt wiele, by słuchacz przyjął to bez odruchu obrzydzenia.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubienie

  7. Żal starszego pana – poety niedostosowanego, jak widać, do stylu imprezy. Żal co wrażliwszych odbiorców. Żal organizatorów, którzy, jak piszesz, bardzo się starali, a wyszło jak zawsze. Jak zawsze wtedy, gdy są wśród widzów tacy, którzy udział w otwartych imprezach traktują jako okazję do wypitki i dołożenia innym. Wystarczy garstka tego typu amatorów kultury, by impreza stracila sens.

    Polubienie

    1. Tak masz rację Ewo, grupka podchmielonych widzów może skutecznie zakłócić występ na scenie i odbiór tego co prezentuje autor przez innych słuchaczy. Obok takiego zachowania nie da się przejść obojętnie. Już na początku wieczoru poetyckiego wiedziałam, że tu nie będzie ciszy i spokoju, czego wymagał rodzaj imprezy. Nie czułam się dobrze, myślę, że poeci, którzy próbowali się przebić ze swoimi wierszami pozbawionymi arogancji i niecenzuralnych słów też czuli dyskomfort słysząc gwizdy i głośne, niewybredne komentarze.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubienie

    1. Nie wyszłyśmy Tereniu, bo z reguły wytrwam zawsze do końca, mając nadzieję, że jeszcze ktoś mnie mile zaskoczy. Podobnie jest z czytaną książką. Czasem już na początku, lektura daje sygnały, że jest mierna. Nie zostawiam nigdy książki nie doczytanej do końca. Zawsze daję autorowi szansę i często się rozczarowuję.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubienie

  8. Dzień dobry – jestem niemym czytelnikiem Twoich kart, ale dziś się wypowiem, bo poezja i malarstwo to dwie dziedziny niezwykle mi bliskie. Slam – jakoś do tej pory nie spotkałam się z tym określeniem, że już o potyczkach nie wspomnę.
    Wulgaryzmy wszechobecne i epatowanie skandalem w sztuce… no cóż. Kiedy talentu brak lub brak siły przebicia a jest parcie na celebrytyzm to i powstaje tego rodzaju „sztuka”. Niestety też w życiu codziennym coraz więcej chamstwa się spotyka – bo tak nazywam tego rodzaju zachowania.
    Myślę, że rozpowszechnienie mediów społecznościowych niestety sprzyja takiej tfu-rczości, wystarczy również posłuchać choćby w tv czy radiu. Różnej maści osoby znane – niestety w większości przypadków tylko z tego, że znane – posługują się w wypowiedziach językiem rynsztoku. Im bardziej tym zabawwniej dla publiczności.
    Nie dbamy o poprawną polszczyznę – czasem dla tzw fanu, czasem już sami nie wiemy co jest właściwe. Czasem otoczenie wymaga byśmy poszpanowali łaciną podwórka, bo konstelacje zbitek słownych budzą w nim radość… Wielka szkoda.
    Dobrze poczytać jest po prostu klasyków poezji…
    wtedy przywraca się proporcje duszy.

    Polubienie

    1. Witaj Aju na moim blogu. Miło mi, że czytasz zamieszczane przeze mnie teksty. Dziękuję za komentarz mądry i rzeczowy. Właśnie dla takich wypowiedzi na temat poruszonych spraw, warto pisać.
      Zgadzam się z Tobą, czym mniej talentu, tym bardziej trzeba szokować. Czym jak nie, wulgarnością, obnażaniem swoich intymnych spraw na szerokim forum, dzielenie się obscenicznymi fotosami w mediach społecznościowych, byle zaistnieć. Niestety takie istnienie to błysk i po nim. Wielu było takich pseudo artystów i dzisiaj nikt o nich nawet nie wspomni.
      Język ulicy jest wszechobecny w mediach. Politycy także w swoich potyczkach słownych nie przebierają w słowach. Telewizja dociera do milionów, ma wpływ na zachowania społeczeństwa. Trzeba mieć silną osobowość, żeby odrzucić, być odpornym na miernotę artystyczną, literacką i słowną, jaką się nam proponuje.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubienie

  9. Przeczytałem z zaciekawieniem ponieważ swego czasu też wziąłem udział w lokalnym slamie koło Chełma. Większość twoich odczuć wypisz, wymaluj… też się ujawniła u mnie. Wygrała pani, która przyprowadziła dużą rodzinę, by na nią głosowała. Nie mniej doświadczenia na przyszłość wyciągnąłem! 🙂

    Polubienie

    1. Miło mi, że trafiłeś na mój blog Thaftaniuku. Zapraszam serdecznie, rozgość się tu na stałe.
      Lubię poznawać nowe. Właśnie tak traktowałam popisy i konkurs slamerów w Poznaniu. Impreza na świeżym powietrzu, w pięknym miejscu, późnym wieczorem, zapowiadała się obiecująco. Usiadłyśmy z córką blisko sceny, już przed rozpoczęciem zwróciłam uwagę na głośne, niewybredne zachowanie części publiczności, nie pasowało mi ono do wieczorku poetyckiego. Resztę dopełnili młodzi twórcy swoją poezją wulgarną w lwiej części, byle jaką. Nie jestem wielkim znawcą tej dziedziny pisania, ale podstawowe pojęcie, z racji wykształcenia mam. Do tego nie trzeba być tuzem w tej dziedzinie, by wiedzieć, że obskurność w tej dziedzinie nie powinna mieć miejsca, zawsze będzie razić i zniechęcać.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Polubione przez 1 osoba

    1. Najbardziej zawiedli mnie niektórzy widzowie. Niewybrednie komentowali popisy co ambitniejszych twórców, domagając się miernoty naszpikowanej skwarkami o wulgarnej treści. Zastanawiam się po co ludzie chodzą na takie imprezy, które wyraźnie swoim założeniem im nie odpowiadają. Trzeba iść na konkurs popisów obleśności, sprośności i wtedy każdy z autorów będzie miał równe szanse u masowego jury.
      Pozdrawiam serdecznie Tatulu:)

      Polubienie

  10. Dla Ciebie pewnie ciekawe, nowe doświadczenie. Zresztą sama chętnie też bym to obejrzała. Mnie z jakiegoś powodu slam kojarzy się z kulturą raperską, a ta ma niemiłą cechę uwznioślania patologii. Niby wszystko jest poezja, ale czasami kupa jest kupą. Że rap nie zawsze pozwala się wyrwać ze swojego środowiska pokazała to śmierć Tupaca. Dziwny jest sukces w środowisku hip-hopowym, bo ludzie, którzy zaczynają karierę od opisywania ciemnej strony życia, potem na siłę kreują tę ciemną stronę, gdy ona ich już nie dotyczy. Stąd sporo bezsensownych przekleństw i udawanego bólu istnienia 🙂

    Polubienie

  11. Jestem otwarta na nowe. Znam performer, tylko z innego rodzaju działania. Mam w rodzinie artystę -performera, byłam na kilku jego popisach, nie miały one żadnych oznak bliskich wulgarności. Tu z kolei kipiało od słów najgorszych w swej wymowie, podkreślanych krzykiem. Nie wiem czy miało to coś wspólnego z poezją.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Polubienie

    1. Być może organizatorzy imprezy nie słyszeli niewybrednych komentarzy. W czasie popisów slamerskich siedzieli w narożniku za sceną. A……… może nie chcieli być sami narażeni na wygwizdanie. Może uznali, że lepiej będzie nie zwracać uwagi na haniebne zachowanie części publiczności. Nie wiem. Mnie sytuacja bardzo drażniła od samego początku, czym podzieliłam się z moją córką. Jej również to nie podobało się.
      Pozdrawiam Ariadno serdecznie:)

      Polubienie

Dodaj komentarz